Coraz mniej jest wśród nas ludzi pamiętających czasy drugiej wojny światowej. Każdy z nich przeżył wojnę inaczej i inaczej o niej opowiada, dlatego warto zbierać wszystkie ich wspomnienia i przekazywać pokoleniom, które nie doświadczyły tamtych strasznych czasów. Również naszych terenów nie ominęły okropieństwa wojny, a ludzie, którzy mieszkali w Porąbce w tym czasie opowiadają o nich tak:
We wrześniu 1939 roku okupant niemiecki przejechał od strony Bielska. Polacy by utrudnić Niemcom dotarcie do centrum Porąbki wysadzili most i drogę do zapory oraz drogę z zapory w kierunku Porąbki. Niemcy jednak dosyć szybko uporali się z wyrwami w drodze i przez zaporę dotarli do centrum Porąbki. Urząd Gminy został obsadzony ludźmi wybranymi przez okupanta. Wójtem został pan Jończy, a po nim pan Chorecki, zięć pana Czekaja. Sekretarzem został pan Groszczy. Siedzibą Gminy był obecnie wyburzony budynek starej poczty. Posterunek policji mieścił się na Kolonii (ul. Sadowa), następnie przeniesiono go również do pomieszczeń Gminy. Granica pomiędzy Gubernią a Rzeszą przebiegała na Sole tak, że Zawodzie należało do Rzeszy, a Centrum wraz z resztą Porąbki należało do Guberni. Dopiero, gdy granicę przeniesiono na rzekę Skawę, cała Porąbka należała do Rzeszy. Miało to znaczenie, gdyż przydziały kartkowe na żywność w Rzeszy były znacznie większe niż w Guberni. Największa tragedia dla mieszkańców Porąbki zaczęła się z chwilą, gdy Niemcy rozpoczęli proces wysiedlania Porąbczan ze swoich domów zabierając im cały dobytek. Gospodarstwa opuszczone przez wysiedlonych Polaków obsadzano Niemcami pochodzenia rumuńskiego. Część Porąbczan została wywieziona w głąb Rzeszy na roboty przymusowe, pozostałych przesiedlono w górzyste tereny Porąbki. Niektórzy z mieszkańców, pod naciskiem okupanta podpisali volkslisty.
Osadnicy niemieccy mieli różny stosunek do Porąbczan. Niektórzy byli bardzo surowi i okrutni, ale byli też tacy, którzy po kryjomu wspomagali żywnością miejscową ludność. Gdy alianci bombardowali Rafinerię w Czechowicach i Zakłady Chemiczne w Oświęcimiu, a dym płonących zakładów widać było aż w Porąbce ,Niemcy poczuli się zagrożeni. W chwili, gdy wojska rosyjskie wjeżdżały od strony Wielkiej Puszczy, w Porąbce nie było już ani jednego niemieckiego osadnika.
Historię przedstawiłem w ogromnym skrócie, ale myślę, że choć trochę przybliżyłem wam wydarzenia, które rozegrały się na naszym terenie w czasie okupacji.
Edmund Harężlak